KRONIKA Lwt 2018- dzień 12.

Dzień dwunasty.

         Co tu dużo pisać. Piknik. I tyle..............się działo. To nie tylko był piknik. To była mała próba generalna naszego wtorkowego pokazu. Tam tamy wszem i wobec ogłaszały, że jesteśmy gotowi. To będzie wojna żywiołów.

         Szamani już przygotowali odpowiednie rytuały. Widzowie będą mogli poczuć energię płynącą z natury.

         Poczuli już ją nasi goście na pikniku. Była fantastyczna atmosfera, pyszne jedzenie, pianki, kiełbaski, ciasta, sałatki. Dużo zabawy, rozmowy w podgrupach. I ten klimat Szklanego Domu. I to co myślę dla nas prowadzących najważniejsze. Zewsząd słyszalny śmiech dzieci. Szaleństwo. A przy okazji nikt nie wpadł do ogniska, nikt się nie utopił, nikt nie pocałował żaby... chyba.

         Odpoczywajcie. Dużo pracy przed nami. Przygotowania do pokazów finałowych już trwają. Pan Grześ chyba siedzi teraz na scenie i zastanawia się jak powiesić te niesamowite elementy scenografii. Kolorowe, magiczne połacie nie powiem czego.      

         Nic już nie powiem więcej.

         Wszystko w poniedziałek o godzinie 18.oo.

         Gdzie? Teatr „Kubuś” w Kielcach.

         Kto? Ciężko powiedzieć. Ja już nie poznaję tych młodych ludzi. Tacy cisi, zahukani, nieśmiali...byli. Dwa tygodnie temu. Wystąpią ich nowe wersje.

         Dlaczego? Bo chcemy wam coś przekazać. Będziemy mówić słowem, gestem, obrazem, dźwiękiem, ruchem. I będziemy mówić tylko raz. Bo drugi pokaz, wtorkowy będzie inny.

         Zapraszamy.