KRONIKA Lwt- dzień 4.

           Czwarty dzień. Nie będę dużo pisał. Wszystko idzie zgodnie z planem. Etiudy powstają może nie tak szybko jakbyśmy sobie tego życzyli, ale nie jest źle. Mamy spory materiał do przemyśleń, do dalszej pracy i czyszczenia. W dalszym ciągu czerpiemy inspiracje. Dzisiaj było bardzo dużo bodźców muzycznych. U Pana Rafała bardziej sesja dźwiękowa, u Pana Krzysztofa raczej uduchowione jam session. Tematami w dalszym ciągu była Natura. Opowieści z lasu przewijały się przez cały poranek, a to wylewało się z nich ciepło i sielanka, a to pojawiały się złe potwory i duchy. Poznaliśmy też nowe instrumenty. Nowinki techniczne takie jak loopery  i stare sprawdzone piszczałki, akordeony i bębny. Tak zwane odgłosy paszczą, też znajdują wśród Was uznanie.

         Cieszę się, że zaczęliśmy dzień od przypomnienia sobie etiud, które powstawały przez te kilka dni. Mieliście okazję zobaczyć w akcji kolegów i koleżanki. Zainspirować się ich działaniami, a i nam też wpadło do głowy kilka pomysłów, głównie jak Wam pomóc w rozwinięciu tego co już macie.

Kilka nowych etiud nadgryzionych dzisiaj, też zapowiada się bardzo interesująco. Pojawiła się też po raz pierwszy systematyka naszych działań. Cztery pory roku. Jakie to proste i jakie piękne.

         Nie wiem czy dotarły do Was nowe doniesienia, ale nad Szklanym Domem pojawiły się nieznane obiekty latające. Nieznane, albo nienazwane, jak kto woli. Wprawdzie to były tylko testy, ale wypadły pomyślnie i będziemy dla Was mieli troszkę pracy.

         To wszystko na dzisiaj. 

Galeria zdjęć: